piątek, 5 grudnia 2025 08:44
Reklama

Nie umiał sprzedać auta, więc wymyślił, że upozoruje jego kradzież. Teraz może trafić do więzienia

Policjanci z Wolsztyna rozwiązali zagadkę rzekomej kradzieży Volkswagena Tiguana. Zgłaszający 38-latek utrzymywał, że jego auto o wartości około 100 tys. zł zniknęło z ogólnodostępnego parkingu. Po dokładnym śledztwie okazało się jednak, że żadnego włamania i kradzieży nie było - właściciel pojazdu sam upozorował zdarzenie, by wyłudzić odszkodowanie.
Nie umiał sprzedać auta, więc wymyślił, że upozoruje jego kradzież. Teraz może trafić do więzienia
Policja w Wolsztynie

W drugiej połowie lipca mieszkaniec powiatu wolsztyńskiego powiadomił policję, że pozostawione na sprzedaż auto zostało skradzione. Tłumaczył, że zaparkował je w miejscu publicznym, a dwa dni później, kiedy chciał z niego skorzystać, samochodu już nie było. Policjanci przyjęli zgłoszenie i rozpoczęli szeroko zakrojone działania - analizowali monitoring, przesłuchiwali świadków i prowadzili czynności operacyjne. Szybko okazało się, że zebrane dowody nie potwierdzają wersji zgłaszającego.

Ślady prowadziły do jednej z miejscowości w powiecie nowosolskim. To tam miał przebywać mężczyzna, który „odjechał” samochodem, pozorując kradzież. Funkcjonariusze zatrzymali go pod koniec sierpnia. Niedługo później w ręce policji trafili również właściciel pojazdu i jego brat - obaj mieszkańcy powiatu wolsztyńskiego. Podczas przesłuchań mężczyźni przyznali się do udziału w fikcyjnej kradzieży. Plan miał pozwolić właścicielowi auta na wyłudzenie odszkodowania, którego wartość odpowiadała rzekomej szkodzie, czyli kwocie stu tysięcy złotych.

Każdy z zatrzymanych usłyszał zarzuty karne. Właściciel volkswagena odpowie za podżeganie do kradzieży i usiłowanie wyłudzenia odszkodowania, jego brat za pomocnictwo w kradzieży pojazdu, znajomy z powiatu nowosolskiego za kradzież z włamaniem. Za takie czyny grozi kara od 3 miesięcy do nawet 8 lat pozbawienia wolności.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze