Do pierwszego kontaktu doszło w połowie sierpnia. Oszust zadzwonił do mężczyzny, podając się za pracownika banku. Poinformował, że ktoś w imieniu seniora złożył wniosek kredytowy, a na jego koncie doszło do włamania. Chwilę później do rozmowy włączył się drugi przestępca, mówiący ze wschodnim akcentem. Twierdził, że aby uchronić środki przed kradzieżą, należy je wypłacić i wpłacić do wskazanego bitomatu.
78-latek, zgodnie z instrukcjami, dokonywał kolejnych transakcji. Za każdym razem był zapewniany, że to element akcji prowadzonej przez Komendę Stołeczną Policji. Usłyszał też, że o sprawie nie może mówić nikomu, nawet swojej żonie.
Łącznie mężczyzna sześciokrotnie wypłacał gotówkę, a następnie zasilał bitomaty. Ostatecznie przestępcy wyłudzili od niego aż 452 tys. zł, pochodzące zarówno z jego oszczędności, jak i zaciągniętych w tym czasie zobowiązań finansowych.
Prawda wyszła na jaw, gdy senior skontaktował się z Komendą Stołeczną Policji, prosząc o rozmowę z rzekomym „koordynatorem akcji”. Funkcjonariusz o podanym nazwisku faktycznie tam pracuje, jednak nie prowadził żadnych działań, o których mówili oszuści. To właśnie on uświadomił 78-latkowi, że padł ofiarą oszustwa i polecił zgłoszenie sprawy na policję.







Napisz komentarz
Komentarze