Do zdarzenia doszło w ubiegłym tygodniu w miejscowości Wilków. Jak ustalili policjanci, właściciel auta po wypraniu fotela postanowił wysuszyć go za pomocą termowentylatora tzw. farelki. Zostawił ją w samochodzie na chwilę i wyszedł z garażu. W pewnym momencie, będąc na dworze zauważył dym, który wydobywał się właśnie z tego pomieszczenia. Auto, w którym zostawił włączoną farelkę płonęło. O zdarzeniu natychmiast zostały poinformowane służby ratunkowe.
Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że pożar został opanowany przez właściciela, który za pomocą węża ogrodowego ugasił płonący samochód. Prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w farelce. Spaleniu uległa część wnętrza auta ale właściciel może mówić o dużym szczęściu. Jego szybka reakcja pozwoliła uratować przed pożarem garaż z wyposażeniem i zaparkowany tam ciągnik rolniczy.









Napisz komentarz
Komentarze