Zawadzkie: kradzież, której nie było
Trzasnął drzwiami i poszedł, fiacik stoczył się w krzaki. Mężczyzna był przekonany, że ktoś mu go ukradł
Miał być spokojny dzień, skończyło się nerwami i... zgłoszeniem kradzieży. Kierowca fiata, przyzwyczajony do jazdy "automatem", najwyraźniej zapomniał, że manualne skrzynie biegów rządzą się własnymi prawami. Zaparkował auto na wzniesieniu i... nie zaciągnął ręcznego. Gdy trzasnął drzwiami i odszedł, samochód samodzielnie ruszył w drogę – prosto w zarośla i rów. Mężczyzna nie zauważył całej „ucieczki” i wracając na parking, zamarł: auta nie było! Przekonany, że padł ofiarą złodziei, zawiadomił policję.
20.05.2025 12:21