piątek, 5 grudnia 2025 10:23
Reklama
Zawadzkie: kradzież, której nie było

Trzasnął drzwiami i poszedł, fiacik stoczył się w krzaki. Mężczyzna był przekonany, że ktoś mu go ukradł

Miał być spokojny dzień, skończyło się nerwami i... zgłoszeniem kradzieży. Kierowca fiata, przyzwyczajony do jazdy "automatem", najwyraźniej zapomniał, że manualne skrzynie biegów rządzą się własnymi prawami. Zaparkował auto na wzniesieniu i... nie zaciągnął ręcznego. Gdy trzasnął drzwiami i odszedł, samochód samodzielnie ruszył w drogę – prosto w zarośla i rów. Mężczyzna nie zauważył całej „ucieczki” i wracając na parking, zamarł: auta nie było! Przekonany, że padł ofiarą złodziei, zawiadomił policję.
Trzasnął drzwiami i poszedł, fiacik stoczył się w krzaki. Mężczyzna był przekonany, że ktoś mu go ukradł

Autor: KPP w Strzelcach Opolskich

Jak informuje Komenda Powiatowa Policji w Strzelcach Opolskich, dla kierowcy seicento wizyta na cmentarzu skończyła się niespodziewanym stresem. Mężczyzna zaparkował auto, poszedł odwiedzić groby bliskich, a wcześniej na chwilę wrócił do pojazdu, by zabrać potrzebne rzeczy. Gdy zamknął drzwi – dość energicznie – nie przypuszczał, że właśnie wprawił samochód w ruch.

Po powrocie na parking przeżył szok – jego seicento zniknęło. Przekonany, że doszło do kradzieży, natychmiast zawiadomił policję. Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Zawadzkiem szybko ruszyli na poszukiwania i po krótkiej chwili odnaleźli samochód... w krzakach, kilkadziesiąt metrów dalej, w rowie.

Okazało się, że kierowca – obecnie mieszkający za granicą – zapomniał zaciągnąć hamulec ręczny. Tłumaczył, że na co dzień jeździ autem z automatyczną skrzynią biegów. Dodatkowo teren, na którym zaparkował, był lekko nachylony, a energiczne „trzaśnięcie” drzwiami wystarczyło, by pojazd sam odjechał. Dzięki tej przygodzie mężczyzna z pewnością zapamięta swój pobyt w kraju na długo.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze