Jak informuje Komenda Powiatowa Policji w Strzelcach Opolskich, dla kierowcy seicento wizyta na cmentarzu skończyła się niespodziewanym stresem. Mężczyzna zaparkował auto, poszedł odwiedzić groby bliskich, a wcześniej na chwilę wrócił do pojazdu, by zabrać potrzebne rzeczy. Gdy zamknął drzwi – dość energicznie – nie przypuszczał, że właśnie wprawił samochód w ruch.
Po powrocie na parking przeżył szok – jego seicento zniknęło. Przekonany, że doszło do kradzieży, natychmiast zawiadomił policję. Funkcjonariusze z Komisariatu Policji w Zawadzkiem szybko ruszyli na poszukiwania i po krótkiej chwili odnaleźli samochód... w krzakach, kilkadziesiąt metrów dalej, w rowie.
Okazało się, że kierowca – obecnie mieszkający za granicą – zapomniał zaciągnąć hamulec ręczny. Tłumaczył, że na co dzień jeździ autem z automatyczną skrzynią biegów. Dodatkowo teren, na którym zaparkował, był lekko nachylony, a energiczne „trzaśnięcie” drzwiami wystarczyło, by pojazd sam odjechał. Dzięki tej przygodzie mężczyzna z pewnością zapamięta swój pobyt w kraju na długo.







Napisz komentarz
Komentarze