piątek, 5 grudnia 2025 07:03
Reklama

24-latek pobił czterech mężczyzn, po czym sam padł bez kontaktu. Okazało się, że przedawkował

Niecodzienna interwencja strażników miejskich z VI Oddziału Terenowego miała miejsce 29 września na warszawskiej Białołęce. Strażnicy, którzy zostali poproszeni o pomoc przez pobitych mężczyzn, ujęli agresora. Jak się okazało, on sam również wymagał natychmiastowej pomocy medycznej.
24-latek pobił czterech mężczyzn, po czym sam padł bez kontaktu. Okazało się, że przedawkował
Straż Miejska w Warszawie

Do funkcjonariuszy patrolujących okolice ulicy Ćmielowskiej podeszło dwóch mężczyzn ze śladami pobicia. Jak relacjonowali, chwilę wcześniej ujęli się za kierowcą samochodu, któremu nieznany sprawca rozbił butelką szybę. Gdy próbowali interweniować, zostali brutalnie zaatakowani. Podobny los spotkał jeszcze dwóch innych mężczyzn, którzy chcieli powstrzymać agresora - wszyscy otrzymali mocne ciosy w twarz.

Strażnicy natychmiast ruszyli we wskazanym kierunku. Na parkingu przy ulicy Światowida zauważyli wystające spod zaparkowanego auta nogi i fragment tułowia. Poszkodowani rozpoznali napastnika po ubraniu. 24-letni mężczyzna był w bardzo złym stanie - miał powiększone źrenice, szybko oddychał, nie reagował na próby kontaktu. Wszystko wskazywało na przedawkowanie substancji psychoaktywnych.

Pomocy wymagał także jeden z pobitych, którego stan gwałtownie się pogorszył. Strażnicy udzielili pierwszej pomocy i wezwali pogotowie ratunkowe oraz policję. Agresor trafił do szpitala pod eskortą funkcjonariuszy i po odzyskaniu przytomności będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny.

Straż Miejska przypomina, że w jej szeregach służy już 110 strażników z uprawnieniami ratowniczymi, którzy często jako pierwsi udzielają pomocy poszkodowanym. Funkcjonariusze podkreślają jednak, że podczas każdej interwencji najważniejsze jest zadbanie o własne bezpieczeństwo i jak najszybsze powiadomienie odpowiednich służb.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze