Do zdarzenia doszło 10 października 2025 roku. Młody obywatel Ukrainy zgłosił się do komisariatu w Strykowie, zaniepokojony brakiem kontaktu z 20-letnim kolegą, który dzień wcześniej wyszedł z domu i nie dawał znaku życia. Policjanci potraktowali zgłoszenie poważnie, każde zawiadomienie o zaginięciu wymaga bowiem natychmiastowych działań.
Podczas weryfikacji danych „zaginionego” szybko okazało się jednak, że mężczyzna nie zniknął bez śladu, lecz… został dzień wcześniej zatrzymany i przewieziony do aresztu.
Zgodnie z procedurą funkcjonariusze wylegitymowali również osobę zgłaszającą. Wtedy wyszło na jaw, że 19-latek sam jest poszukiwany do odbycia kary 18 miesięcy więzienia. Co więcej, sprawa dotyczyła tego samego czynu - pobicia, którego miał się dopuścić wspólnie z kolegą.
Zaskoczony młody mężczyzna usłyszał od policjantów, że zamiast poszukiwać przyjaciela, dołączy do niego w areszcie. Chwilę później na jego nadgarstkach zatrzasnęły się kajdanki, a sam został przewieziony do jednostki penitencjarnej, gdzie spędzi najbliższe półtora roku.







Napisz komentarz
Komentarze