Do zdarzenia doszło podczas zamkniętej imprezy w jednym z lokali w centrum miasta. Jak informuje Komenda Miejska Policji w Białymstoku, właścicielka zauważyła, że zniknął jej telefon, z którego odtwarzano muzykę. Chwilę wcześniej z lokalu wybiegł nieznany, ciemno ubrany mężczyzna. Kobieta od razu zadzwoniła na swój numer — w słuchawce odezwał się sprawca, który za zwrot urządzenia zażądał kodu BLIK na 500 złotych. Ostrzegł też, że za każdym kolejnym połączeniem kwota będzie rosła.
Po przyjeździe patrolu policjanci przejęli numer kontaktowy do złodzieja i ruszyli w teren, próbując go namierzyć. Jedna z funkcjonariuszek zadzwoniła do 29-latka, podając się za właścicielkę telefonu. Mężczyzna nie zorientował się, że rozmawia z policjantką. Był agresywny i wulgarny, a żądana kwota wzrosła już do 900 złotych.
Mundurowi pozorowali zgodę na przekazanie kodu i nakierowali sprawcę na bankomat przy alei Piłsudskiego, tłumacząc, że tylko tam będzie możliwa wypłata. Gdy patrol dojeżdżał na miejsce, zauważył stojącego przy urządzeniu mężczyznę, który natychmiast rzucił się do ucieczki. Po krótkim pieszym pościgu został obezwładniony i zatrzymany. Przy 29-latku znaleziono skradziony telefon.
Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzuty kradzieży oraz żądania korzyści majątkowej w zamian za zwrot bezprawnie zabranej rzeczy, popełnione w warunkach recydywy. Grozi mu do 12 lat pozbawienia wolności.









Napisz komentarz
Komentarze