Badanie alkomatem wykazało blisko 2,5 promila alkoholu. Jak informuje policja, to był jednak dopiero początek ustaleń. Mężczyzna nie posiadał uprawnień do kierowania, wcześniej był już obejmowany sądowymi zakazami, a podczas rozmowy z funkcjonariuszami przyznał, że „zdenerwowała go narzeczona”, więc wsiadł w auto, by odreagować, jadąc po… kolejny alkohol na stację benzynową. Dodał też, że regularnie pali marihuanę i „nie widzi nic złego” w jeździe pod wpływem narkotyków.
Narkotester wskazał obecność marihuany, metamfetaminy i benzodiazepiny. Kierowca został zatrzymany, a pojazd trafił na policyjny parking depozytowy. Następnego dnia 26-latek usłyszał zarzuty dotyczące jazdy w stanie nietrzeźwości i pod wpływem środków odurzających, niezatrzymania się do kontroli, rażącego przekroczenia prędkości oraz kierowania bez uprawnień. Grozi mu do 5 lat więzienia. Postępowanie nadzoruje Prokuratura Rejonowa w Piasecznie.










Napisz komentarz
Komentarze